1. |
Wstań
03:52
|
|||
Posłuchajcie historii jednego dnia,
W którym zrobiłam, co zawsze chciałam
To, o czym marzy każdy z nas…
I
Dziś zadzwonił budzik, ja nie wstałam
Zamiast tego słodko pospalam, podrzemałam, pośniłam, pomilczałam
Nie nie nie nikt nie zmusi mnie do pracy
Chcę dalej śpiewać, chcę grać, wyrzucić z siebie smutek i szczęście i siłę i żal
Ref
Wstań i walcz mówi do mnie moje serce
Nie bój się wspiąć na szczyt
Przestań myśleć, bo jesteś, by tworzyć
II
W jednym jestem stała, w swoich zmianach
Mam odwiecznych wrogów: kwadratowość schematów, betonizm obowiązków
Wypowiadam wojnę tym potworom
Choć potrwa jeden dzień, czuję się wolna i frunę i lecę do nieba
Ref
Wstań i walcz mówi do mnie moje serce
Nie boj się wspiąć na szczyt
Przestań myśleć, bo jesteś, by tworzyć
Wstań i tańcz mówi do mnie moje serce
Nie bój się wspiąć na szczyt
Przestań myśleć, bo jesteś, by tworzyć
(To jest historia jednego dnia)
|
||||
2. |
Wytrwali
04:02
|
|||
Rozmijamy się
W pojmowaniu codzienności
Ty realizujesz plan
Dla mnie liczy się relacja
Rozmijamy się
W pojmowaniu czasu
Ty nad nim panujesz
A mi bez przerwy ucieka
Rozmijamy się
W pojmowaniu świata
Dla Ciebie jest tu i teraz
A dla mnie stoi otworem
Inni jesteśmy
Nie pasujemy do siebie
Ja jestem smołą, a Ty kamieniem
Razem tworzymy solidny fundament
Wytrwale budując piękno ze strzępków codzienności
|
||||
3. |
Szary Człowiek
02:47
|
|||
I
Szary człowiek nie różni się od nikogo
niczym
Patrzy w oczy słucha uważnie twych wynurzeń
Ref: Pamięta wszystko, wie wszystko
a jest nikim
II
Szary człowiek chce się od wszystkich różnić wszystkim
Jego mowa soczysta, dźwięczna
pusta i cudza
Ref:
Nic o nim nie wiesz, nic wiedzieć nie chcesz
Smutny jego los, zagubiona dusza
Zbyt wymagający umysł pnie się wyżej,
coraz wyżej i wyżej, wyżej
po nizinach nicości
Morał
Nie chciej być żoną szarego człeka
|
||||
4. |
Punkt Styku
06:18
|
|||
Siedzę za rękę z tonącym okrętem…
Jak trywialny dobór słów, jak banalny…
Gorzkie łzy scalają chwyt machinalny, parują poczuciem wstydu.
Jak niegodnym jestem świadkiem, wybacz mi Boże.
Trzepotanie skrzydeł anielich, spowite we mgle niebiańskiego pyłu, zstąp Boże przyjdź zwiastując śmierć, zabierz cierpienie,
Czerwienią swoich oczu otul, otul
Twą młodość, twe piękno,
Zabiera cierpienie.
(Boże, gdzie jesteś?!)
Nie jestem gotowa!
Boję się, że odkryjesz, że bardziej płaczę na widok swego czarnego kapelusza, niż na myśl o twym odejściu
Lecz kiedy dotrze do mnie Twoja śmierć, dopadnie mnie tęsknota,
Ból rozerwie mnie na strzępki, nie zobaczysz tego, nie zobaczysz, nie!
|
||||
5. |
Psalm Jadźkowy Intro
01:18
|
|||
6. |
Psalm Jadźkowy
04:16
|
|||
I
Boże,
gdzie jesteś?
Nie widzę Cię, nie czuję
Wierzę, że jesteś,
chociaż wiara moja tak licha
Spadnij, jak grom z jasnego nieba
albo nie, albo nie, nie nie nie błagam boję się//2
II
Boże
stworzyłeś mnie - po co?
nie umiem nadać sensu swemu życiu
A wiara moja tak licha
Lecz kiedy próbuję odnaleźć sens w Tobie i oddać się Tobie,
czuję, że siebie tracę
i tego się boje,
że korona mi z głowy spadnie i odejdę w zapomnienie
|
||||
7. |
Światłowody
03:10
|
|||
[Ref]
Jadą tysiące
pęd na drugą stronę
pojazdy różnokształtne
tłumy niezliczone
[I]
Pędzą do nikąd
duszą się w schemacie
i tylko nieliczni
jadą do celu
[część niebo]
dla mnie celem jest szlachetność spełnienia
jej wymiar twórczy, wymiar przestrzenny,
wymiar zmysłowy, jedyna, nieskończona
smaczna, najbliższa Niebu
[II]
Zgrubiałą skórę łokci
wytrwale wbijam w biurko
I siedząc w miejscu
przewijam twarze
każda jest historią
różnią się od siebie
Lecz moje serce
spogląda na tych
[Ref]
Co dążą do celu
Nie za wszelką cenę
na drugą stronę jadą
zdobyć nową ziemię
Siedzę bez przerwy w tym samym w miejscu, w głowie się kręci, nie mam nawet okna, nie mogę wywietrzyć, zapachy życia tańczą wokoło, ściany zielone, za mleczną szyba upiorne cienie
dla mnie celem jest szlachetność spełnienia
jej wymiar twórczy, jej wymiar przestrzenny,
jej wymiar zmysłowy, jedyna, nieskończona
smaczna, najbliższa Niebu
[III]
Stoją tysiące…
wszystko się skończyło!
Nielegalne światłowody
płoną dziś na moście
Ludzie schematów
obleczeni w smołę
wydłubują gałki oczne
zalewają się betonem
|
||||
8. |
Gniew
03:30
|
|||
Zaszło słońce
Nad moim gniewem
Mój gniew był słuszny
Święty, potężny, mocny
Swój gniew umacniam
Pielęgnuję
Wielkiej skruchy oczekuję
Cień zatruwa blask
We mgle tonie jasność dnia
Zew sprawiedliwości
Pętlą prawdy dusi mnie
Czy kaskada
Głupich pustych słów
Może zmienić
Mego życia bieg
Niech słońce nie zachodzi nad moim gniewem
|
||||
9. |
Decyzja
04:18
|
|||
I
Pamiętam promienie oślepiające
I przypadkowy tłum
Pierwsze spotkanie, wśród dźwięków, bez słów
Grzmoty, pioruny, szum
Ref
Z wszystkich ludzi w świecie ja wybrałam Ciebie
Świadoma, że miłość to cel
A mądrość to lek
Gdybym miała cofnąć czas, by spojrzeć znów za siebie
Pokochałabym Ciebie mocniej - jestem bogatsza znając Ciebie
II
Nieprzeznaczeniem złączeni
Niepasujące światy
Wierzę, że kochać można więcej, niż raz
Niepodsycany płomień gaśnie
Ref
Zdecydowałam
Świadoma, że miłość to cel
A mądrość to lek
Gdybym miała cofnąć czas, by spojrzeć znów za siebie
Pokochałabym Ciebie mocniej - jestem bogatsza znając Ciebie
|
||||
10. |
Mama
02:51
|
|||
Nie wyobrażam sobie nie śpiewać piosenki dla Ciebie
Choć nie starczy mi nut, zabraknie słów.
Wiem, że lubisz melodie proste i wdzięczne,
I taką będzie ta krótka historia o Tobie
Przez wszystkie dni kroczyłaś za nami
Mówiłas prawdę, wspierałaś dobrym słowem
Wybaczałaś każde przewinienie
Nauczyłas nas żyć
Kocham zieleń Twych oczu, ich jasne spojrzenie
Kocham kształt Twego nosa, on świadczy o sile
Kocham łagodnosć twego głosu, gdy czule przytulasz i wchłaniasz me łzy
|
||||
11. |
Tato
03:07
|
|||
I
Zanim istniałam
Byłam wyczekiwana
Niedoskonałość
Przyjąłeś w każdym calu
Mój przyjacielu,
Mogę liczyć na Ciebie,
W chwilach zwątpienia,
Podajesz swą dłoń
Ref I
Ojcze, tato, dziękuje za szansę życia
Siłą ojcostwa, miłością, nadałeś mu sens
II
Twa niezmierzalna
Miłość bezwarunkowa
Cierpliwie i czule
Topiła serca mego lód
Wiara, oddanie,
Mądrość, dojrzałość
Ukształtowały
Duszę niepokorną
Bridge II
Chciałabym naprawić przeszłość, cofnąć zadane ciosy, żałuję ich, wybacz mi
Ref II
Ojcze jestem w Tobie zakorzeniona
Moje dziedzictwo to wartość, tożsamość i godność
Będąc odbiciem, Nieba Wskazałeś mi drogę
Jeśli kiedyś Cię stracę, wiem dokąd pójść
|
||||
12. |
Babcia
04:28
|
|||
Znów przyjechałam do domu
czułam się jak dziecko
ale na Twoim fotelu nie siedział nikt
Twoje notatki, zapach, Twoje melodie i uśmiech,
Twoja miłość, ciepło, dalej tu są, lecz…
… Dziś nie ma tu Ciebie
jesteś daleko w Niebie
i choć wiem, że lepiej tam
będzie mi Ciebie brakować
Zamykasz oczy, ostatni wydech
I unosisz się w górę
Trudy ziemskiego życia, smutek, ból
Już nie dotyczą Ciebie
Ciało zmęczone i kruche,
Zamienia się proch
A Ty, zatańczysz dziś
W krainie mlekiem i miodem płynącej
… Dziś nie ma tu Ciebie
jesteś daleko w niebie
i choć wiem, że lepiej tam
będzie mi Ciebie brakować
Teraz jesteś daleko w niebie
Kiedyś dołączę do Ciebie
|
||||
13. |
Diament
05:31
|
|||
I
Maleńki skarbie Twe zaistnienie
Dotknęło ciepłem najczulszych strun
Wzmocnione siły wyobraźni
Tworzyły mapę Twych przyszłych dni
Dlatego tak trudno
Żegnać ciebie przed pierwszym spotkaniem
Ref. Z węgla głęboko pod ziemią
Przemieniam się w diament
Podążam ciemną doliną
Ciśnienie kształtuje mą duszę
Żar przetapia serce
II
Nie zabrany, lecz wybrany
I Powołany Do niebios stref
Przed Bożym tronem, na Jego chwałę
wykonujesz Nową pieśń
Nikt inny tak trudnej pieśni z Nieba by nie opanował
Ref
Pośród czystych, bez skazy
Stąpasz pewnym krokiem
Kierunek wyznacza Baranek
Niebo zdobyło Cię
A ja głęboko pod ziemią,
Przemieniam się w diament
Podążam ciemną doliną,
Ciśnienie kształtuje mą duszę, Żar przetapia serce.
|
||||
14. |
Mruczanka do serca
02:45
|
|||
Moje serce.
Uspokój się i zapomnij, że coś bolało Cię
Przyjdzie dzień, w którym spadnie deszcz
On obmyje Ciebie z resztek łez.
Kochałeś kiedyś mocno,
lecz dzisiaj czas zapomnieć już.
Choć mocno krwawisz dziś,
uspokój się, uspokój się.
Moje serce.
uspokój się i zapomnij, że coś bolało Cię
|
||||
15. |
Spokój Duszy
03:14
|
|||
Choć mi łamiesz czasem serce będąc bliska mi
Wciąż ufam
Błąka się lojalność, traci siłę i zawodzi
Bywa bliżej wschód zachodu, niż mnie twoje zrozumienie
Jednak tobie wierzę
I liczę na ciebie
O, przyjaźni nie zbadana! Uczysz życia
|
||||
16. |
Wiosna
01:14
|
|||
Samotny spacer
U progu wiosny
Choć płaszcz ma i barwy jesieni
Oddycha zimą
Śpiewając latem
Zwiastuje czas zmian
Samotny spacer
u progu wiosny
Choć nie zna kierunku i celu
W rytmie mojego podąża serca
Zwiastując czas zmian
A ja
W przestworzach
Wolnych myśli
Poluję
Na płomień
Twojego
Spojrzenia
|
Jadźka Kłapa Warsaw, Poland
Music heals. Brings back to life. Creates space of freedom. Wakes up passion. To me personally, creating, composing, improvising, writing, drawing, simply using my imagination is the sense of my existence. So here I am, at bandcamp, to share with the world and to follow other artists. ... more
Streaming and Download help
If you like Jadźka Kłapa, you may also like:
Bandcamp Daily your guide to the world of Bandcamp